ja to ich naucze wreszcie porzadku. widze, ze sie ubiera.
- na dwor, na dwor! - szczekam.
- Nie! Szszszszsz - pokazuje palcem na ustach.
- na dwor! na dwor, na dwor! - a ta nie rozumie i wręcz przeciwnie bezczelnie zdejmuje buty na powrót, i sciaga kurtke, i sie do mnie nie odzywa.
to sie klade. czas mija.
ubiera sie. maly odglos wydaje ja: - hau!
a ta sciaga znowu kurtke siada, i mnie olewa. a czas mija. moj czas spacerowy, zeby byla jasnosc. wiec jak po dwoch godzinach po raz dwiescie piecdziesiaty osmy sie ubiera, to udaje, ze jej nie widze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
My niestety mamy ten sam problem ze szczekaniem i ogólnym wariactwie przy wychodzeniu na spacer.Od miesiąca myślimy o tym sposobie ujarzmienia psa ale mieliśmy poczekać do wiosny,bo leniwi jesteśmy i nie chce nam sie ubierać i rozbierać z tych wszystkich zimówek,ale jak Burka tak szybko załapała(ale to jest bardzo mądra psina),to może i my się poświęcimy ;)dla naszego i naszych bębenków dobra.
OdpowiedzUsuńjasne, ze jestem madra. przy nastepnym spacerze szczekanie i rozbieranie wygladalo dokladnie tak samo. przy kolejnym tez tak samo, i kolejnym - tak samo. zobaczymy jeszcze, kto kogo wychowa. powodzenia Anonimowy ;-)
OdpowiedzUsuńA to jednak poczekamy do wiosny,trzymaj się Burka!
OdpowiedzUsuń