piątek, 10 lipca 2009

wolnoc tomku w cudzym domku

za plotem szczeka pies, suka wlasciwie, szara, na sznurku pilnuje swojego podworka.
brama otwarta, to wchodze bo czemu nie,
olewam pania domu, bo sie wydziera strasznie i strasznymi zebami klapie
i wale prosto do otwartych drzwi domu.

wolaja mnie, ale nie slysze, bo jestem zajeta inspekcją.

suka na podworku juz dostaje szalu,
galy jej wylazly, jezor siny bo sie dusi na smyczy,
a ja teraz do pokoju, cos ciekawego w kuchni sprawdzam,
miske sobie lize, zagladam to tu, to tam.
suka zieje nienawiscia, piana kapie jej z pyska
ja spokojnie wracam olewajac nawolywania, zebym wyszla, siadam przed suka wiszaca na postronku tak 15 cm przed nia, żeby mnie nie dopadla i sie wpatruje w jej przekrwione slepia,
ogokiem zamacham, a ta tylko warczy, szczeka, wyje, miota sie, wargi odslania juz prawie, oczodoly, zęby sa cale na wierzchu.

ja merdam ogonkiem, klade sie - moze sie pobawimy, podchodze blizej
i wtedy suka klap mi tuz nad gardlem, ja w pisk, uciekam w krzaki, ale krzaki tez na jej terenie, wiec ona dalej wyje, szczeka, skacze i zebami klapie.
ja w krzakach wyploszona, cala odwaga ze mnie wyparowala,
i ani w te ani we wte.
ciotka Mikra siedzi przed brama i ani mysli mnie bronic. a przeciez u ciotki jestem w goscinie.
wolaja mnie, ja sie boje,
wychodzi wlascicielka domu, czlowiek znaczy, zdziwiona ze szczeniak jej inspekcje zrobil.

nie zauwazyla.