wtorek, 9 czerwca 2009

opowiesci wydalniczych cd.


powiem wam, ze dzisiaj juz naprawde profesjonalnie ucze sie robic siku na zewnatrz. wiec tak: smycz w domu, wychodzimy, merdam ogonkiem, do windy, komenda "siad" i sik. w windzie.

wracamy do domu.

jak tylko zrobie malutki nerwowy ruch kuprem, smycz, na klatke, do windy, kupa zaraz przed winda.

wracamy do domu.

sikam na trawniku, klik, nagrodka, do domu.

sikam w domu. tam, gdzie lezala pielucha.

po 15 minutach sikam w domu. w salonie.

zbieram sie na kupe, siad, smycz, na zewnatrz. odechcialo mi sie.

wracamy do domu.

po spaniu smycz, na zewnatrz, trawnik, siku, klik, zapomnieli serka.

kupe robie po drodze na chodniku.

znaczy sie ze robie juz siku na zewnatrz.

jestem z siebie dumna.

koszmar z ulicy rozwiązow


dzisiejsza noc to koszmar byl. o godz. 23.30, kiedy juz spali, pojawilam sie na wysokosci ich twarzy i zaczelam piszczec. robie tak na wsi, jak chce wyjsc rano na siku.

reakcja: - Zgłupiałaś, Burka? Idź spać, idź.

a potem stało się cos strasznego.
kupa przerazliwuska zaczela sie ze mnie lac i lac: na sciane w kacie, na listwy przypodlogowe, na zaslony. reszta trafila na podloge, na podloge obok i na podloge obok. zachwialam sie prawie mdlejac i lapa wdepnelam w to, co bylo na podlodze obok. jedna albo dwiema. trzecia tylko lekko zahaczylam. i wrocilam spac.

smrod dobrze budzi.