piątek, 25 grudnia 2009

Burki za płoty

to nie moze byc tak, ze hovawart zostaje sam na pastwe losu, terrierow i jamnikow, a dwunozni ida sobie do lasu. nie moze byc i juz. nawet jak inni dwunozni zostaja.

wiadomo przeciez, ze za plotem to czyhaja rozne niebezpieczenstwa, wiewiorki i myszoskoczki, i sami sobie biedacy nie poradza, bo nie maja kłów i pazurow, i takiego futra.
- wracac! - dre sie po dobroci. - wracac, gamonie, bo tak!
nie wracaja.
nie pozostaje mi nic innego jak sforsowac 1,5-metrowe ogrodzenie typu "siatka". raz, dwa - do trzech razy sztuka, żeby nie zawisnąć brzuchem na wystajacych drutach :-)

gówniarze

jezzzz, ale odjazd, normalnie radiowcy mieli racje i są święta.

i to jakie gówniane!!!

bo snieg okazuje sie, ze on zakonserwowywuje gowna wszelakie najlepiej i jak snieg znika, to wtedy spod niego wychodzi swiezutenka kupa. normalnie z chlopakami to nie jestesmy w stanie przejesc wszystkiego w te swieta. kupa na kupie smakowa bardzo i pod krzakiem, i w grajdolku, za drzewkiem. wujek mowi, ze w swieta to zawsze tak jest - kup tyle, ze jamnik to do gory brzuchem lezy i ruszac sie nie moze z przejedzenia. a Maksiu to sie ruszac moze i morda rusza bardzo, i sie przytula, i spryciarz jeden to w brodzie chowa sobie kupe na pozniej. na nastepne swieta tez sobie brode zapuszcze.