czwartek, 14 maja 2009

rozklad

bardzo lubie przy kazdej mozliwej okazji wyplaszczyc sie na podlodze robiac ze swojego tylka bobrowy ogon. 

smieja sie ze mnie ze wygladam jak plaszczka, 
he he nie wiedza ze sami wygladaja jak bezogoniaste lysole

wscieklosc i guma



Tweety stracil swoja godnosc.
nie odzywa sie.

a przeciez to tylko ogon.
zjadlam, chociaz troche gumowaty byl, polknelam mimo ostrzezen, ze psy nie powinny jesc drobiu. kosci drobiu. czy w tym ogonie byly kosci?

HAPS


hi hi. no wiec bylo tak: pani legla na moim pontonie - ze niby on taki wygodny jest. i tak juz troche przysypiala.
ja wtedy zaczynam sie skradac, patrzac prosto w te przymykajace sie oczy i nagle HAPS - za nos!

idealnie wcelowalam, musze przyznac, igielka zebowa prosto do srodka nosa :-D


ale ciotka to mi dopiero opowiedziala historie. jak byla mala to jej pani byla w ciazy i strasznie rzygala. i tego dnia tak strasznie rzygala, ze chyba z osiem razy rzygala. i taka cala zarzygana byla i zaplakana, i tak zle jej bylo, i plakala taka zarzygana. i kiedy legla, to ciotka wtedy do niej podeszla, ze niby taki pluszak jest przyjazny, i ją HAPS - w policzek! hi hi hi.

myslicie, ze dzien pani mojej ciotki sie poprawil?