poniedziałek, 18 maja 2009

pomowienie


bede sie upierac, ze w chwili robienia zdjecia zamawialam piwo

gryze, bo lubie

ONI wszelkimi silami staraja sie oduczyc mnie gryzienia ich po rekach, wiec wydzielaja mi zabawki. tweetiego juz prawie zjadlam. poduszka z pontonu trzyma sie lepiej, ale jest nudna, drewniana kosc bardzo fajna, ale znowu nudna, sznurek uroczy, wstazka wspaniala, chrumkajaca swinia - cudowna,


ale nie ma to jak reka albo palce u stop.

nic na to nie poradze - smakuja cudownie i maja najprzyjemniejsza wgryzliwa konsystencje. zęby mniej bola, a przy okazji moge ich ustawic na cale zycie. przyjemne z pozytecznym.

ONI probuja sily: chrapy naciagaja mi na zeby, zamykaja i przytrzymuja pysk, odwracaja uwage, obrazaja sie, dominuja przyciskajac do ziemi (to jednak najrzadziej, bo podobno zle wplywa na szczeniacka psychike). a ja ciagle nie moge sie przekonac do niegryzienia. wpadlam chyba w nałóg. jak to leczyc?