ten mily w niebieskich portkach: - W tej sytuacji możemy wykonać potrójną osteotomię miednicy, czyli przecięcie jej w trzech miejscach i wstawienie płytki; podcięcie mięśni przywodzicieli; albo po prostu zalecić dietę i ograniczenie ruchu.
- A pan co zaleca?
- Osteotomię. Możemy ją wykonać w następnym tygodniu w środę.
wtorek, 5 stycznia 2010
utrata swiadomosci
budze sie w srodku nocy i cos mi łapa nie tak wyglada. mila taka i gladka jak dwunoznych. milo sobie polizac, wiec liżę bo co.
ale nie daje mi spokoju, skad mi sie to wzielo. wielkosci pudelka od zapalek, wiec nie za duze, ale przeca musialabym byc pijana, zeby nie zauwazyc, ze ktos mi wygolil kawal skory.
glowa mnie troche boli.
ustalmy fakty. wczoraj wieczorem pojechalismy do milego pana w bialej koszuli i niebieskich spodniach. jak mnie poglaskal po karku, to nagle pojawily sie motyle, cale stada motyli pawie oczko i tych, no, kapustniczkow. rany, jaki odlot! i jak one tak lataly, to on cos mi gmeral przy tej lapie.
i potem nic nie pamietam.
pol godziny pozniej albo i całą wiecznosc wstaje, ale lapy mi sie uginaja i jezyk nie chce wrocic do pyska, i oczy to lataja jak glupie. "skupic mi sie" - wytężam mozgowine - "nie bedziemy tu lezec jak padalce". ale glupie oczy wracac nie chca, nie mowiac juz o jezyku. kabel jakis mi migocze przy tej lapie. "wstaję!" - ale jezyk zwisa durnowato, ogon nie wiedziec czemu wali trzy razy o podloge, na szczescie oczy wracaja do rozumu i posluchu. ide sie rozejrzec, bo wszystko sie jakos kolysze dziwakowato i podloga miekka jak trzesawisko.
wchodzi ten w niebieskich portkach. - Mam zdjęcie rtg. Niestety dysplazja stawów biodrowych.
ale nie daje mi spokoju, skad mi sie to wzielo. wielkosci pudelka od zapalek, wiec nie za duze, ale przeca musialabym byc pijana, zeby nie zauwazyc, ze ktos mi wygolil kawal skory.
glowa mnie troche boli.
ustalmy fakty. wczoraj wieczorem pojechalismy do milego pana w bialej koszuli i niebieskich spodniach. jak mnie poglaskal po karku, to nagle pojawily sie motyle, cale stada motyli pawie oczko i tych, no, kapustniczkow. rany, jaki odlot! i jak one tak lataly, to on cos mi gmeral przy tej lapie.
i potem nic nie pamietam.
pol godziny pozniej albo i całą wiecznosc wstaje, ale lapy mi sie uginaja i jezyk nie chce wrocic do pyska, i oczy to lataja jak glupie. "skupic mi sie" - wytężam mozgowine - "nie bedziemy tu lezec jak padalce". ale glupie oczy wracac nie chca, nie mowiac juz o jezyku. kabel jakis mi migocze przy tej lapie. "wstaję!" - ale jezyk zwisa durnowato, ogon nie wiedziec czemu wali trzy razy o podloge, na szczescie oczy wracaja do rozumu i posluchu. ide sie rozejrzec, bo wszystko sie jakos kolysze dziwakowato i podloga miekka jak trzesawisko.
wchodzi ten w niebieskich portkach. - Mam zdjęcie rtg. Niestety dysplazja stawów biodrowych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)