czwartek, 23 lipca 2009

niedopelnienie obowiazkow















obiecywala zawsze ze mna wychodzic na siku i kupe w mrozie i slocie
i zapomniala, pospala sie, nie wyszla, nie zabrala mnie, w ogole mnie olala, nic sobie ze mnie nie robila, zostawila mnie samej sobie


tez spalam

24/7: walka trwa

w ostatnim dniu tygodnia niesikalnosci zsikalam sie na lozko (na koldre puchowa, zeby byla jasnosc, z ktora nie wiem, co teraz zrobia). na swoja obrone mam to, ze wlaczyla odkurzacz.

szukaj

- Noga - że mam niby przy nodze siedziec i czekac grzecznie, i dostane kurczaczka albo chrupanke, ale NIE MOGE! on odchodzi i zaraz nieszczescie jakies gotowe, przeciez beze mnie to sobie nie poradzi w lesie ciemnym i lisciastym.

- Noga.

i juz nie moge normalnie, i siadam, i wstaje, i nie moge.

- Szukaj!

jeeeeeea, lecimy, pedzimy normalnie biegiem, ale ja szybsza jestem, a ta gamońka mnie spowalnia. puszczaj, babo jedna! on tam biedak zagubil sie w gestym lesie, slimaki go porwaly, drzewa podstepnie zaatakowaly, golebie hodowane na dzialkach spuscily desant, no puszczaj, no!

i z gorki pedzimy, i po plaskim, i z gorki, i z gorki, i nie dala rady bździągwa jedna wreszcie i puscic musiala, bo juz na pazurki to nie dawala rady leciec, tylko na ryja.

zdążylam.

uratowałam.

ale malo brakowalo.


pies ciemnosci


jestem hovawartem ciemnosci, suka cienia, cieniem z czerni,
poruszam sie dyszac w cieniu, i z cienia wychodze, do cienia zmierzam, cieniem wedruje i w cieniu bryluje

dzisiaj znowu bylo 35 stopni upału