środa, 21 października 2009

rzepa smak

w te krzaki to ja lubie biegac, co w nich rzepow pelno jest. mnie tam nie przeszkadzaja tabuny rzepow na grzbiecie i w ogonie. no moze troche.

no wiec wygryzam sie jak pan bog przykazal, zjadam te pyszne drapiace rzepy. az tu nagle khhhhhh khhhh khhh... utknal wszarz jeden. w gardle. khh khhh... pozbyc sie tego dranstwa nie sposob. nie pomaga tarzanie sie po podlodze, wycieranie pyska w sciany. auuu! bleeee! no i wyrzygalam na dywan. o, znowu. khhhh KHHHHHY!!!!! i jeszcze raz.

do rana mi w gardle siedzial. juz mnie mieli do weterynarza wiezc. nie pomogly chrupki, chlebek ciemny - mniam! - picie wody. nic w ogole. dopoki mi palca w gardlo nie wsadzila. palec byl miekki i fajnie sie go gryzlo, ale pomoglo. i rzep wylazl z gardla. uff, pospie sobie teraz troche.

a ci co, juz wstaja? ale przeciez dopiero co sie polozylismy...