niedziela, 27 września 2009

nos w wodzie


nie ma sie z czego cieszyc, to wcale nie jest to na co wyglada. nie przynosze patyczkow z wody. brzydze sie takim zachowaniem i nigdy przenigdy patyczkow z wody przynosic nie bede.

ale

musze przyznac, ze woda dla ochlody daje duzo funu. takiego funu, jakiego bez wody to nie ma. wiec tak: wskakuje do wody (no dobra, najpierw wskakuje tam patyk albo kamien) i szukam, i szukam, i bąble puszczam nosem i one wylatuja woda i mnie w oczy pryskaja.


a potem biegam i uciekam, i wycieram nos. ale, ale z wodami to trzeba uwazac, bo one sa podstepne i robia tak, ze czlowiek na czterech lapach nie ustoi. wiec jak ma nie ustac, to ja wtedy hop i hyc i tam gdzie ustac moge. bo z wodami to nigdy nic nie wiadomo. przeciez nie bede plywac jak glupia.