niedziela, 20 grudnia 2009

aportowania ciag dalszy

pani hovki takiej, co chodzi na zaawansowane prace zręcznosciowe (w jezyku mojego ojca - agility), to mowi, ze od dwoch lat usiluje ją nauczyc aportowania i nic. to znaczy egzaminy pozdawala, a jakze, na piatki przeciez, ale aportowac to jej sie nie chce, bo nie.

ja to cwicze to aportowanie bardzo.


bo chodzi o to, zeby fun był.


wiec ciagne i wyciagam.

a potem, nie wiem, co sie ze mna dzieje, potwor jakis zogoniasty we mnie wstepuje i podbiegam.


i podaje.


ale przeciez NIE PO TO, ZEBY ODDAC!