czwartek, 18 lutego 2010

we więźniu

niezlego kozaka musialam wczoraj po pijaku odwalic, bo rano sie okazalo, ze mam areszt domowy. kaucja kaucją, ale widac sie boja, ze moge smignac za granice. na szczescie udalo mi sie wymigac od elektronicznej obrozy na rzecz pasiastych portkow. farta normalnie mialam, ze akurat byly w domu i ze wczesniej juz przymierzylam. pasują. jest git. tylko na spacerniaka mi sciagaja.


ale nuda jakaaa! pobiegac bym se chciala z pieseczkami.