niedziela, 7 lutego 2010

znowu to aportowanie

bo dzisiaj to mielismy taki probny egzamin. i ja bylam pierwsza. i chodze przy nodze na smyczy, bez smyczy, przybiegam do nogi, waruje, biegam, noguje, zęby pokazuje.

ach, no zapomnialam, i aportuje.

rzut. biegne.


olewam aport ruchem po łuku.


a tu wybuch histerii jaki! - Buuurka, gdzie sznureczek? Gdzie sznureczek?
ćwirki i inne świsty karne. to przynioslam.


bo wczoraj to normalnie nie wierzyli. rzucam sie na pierwszy aport, lapie po srodku, przynosze jak pan retriever przykazal. a za drugim razem to juz nie, bo po co, jak pokazalam, ze umiem.