niedziela, 5 lipca 2009

wrog uspiony


Maksiu to slodki miś potrafi byc taki. wezmie i sie przytuli, o.

poczekaj, Maksiu kochany, zaraz cie zgnoje, jak tylko sie obudzisz, misiu ty MOJ.

miska niemoja

wujek Portek to jednak troche gapcio jest i przedklada towarzystwo nad jedzenie. przychodzimy do domu, on zostawia miske, zeby sie przywitac, zapomina o niej, to ja juz sie do niej dobieram - jak jest micha, to trzeba ja oproznic, proste - nie?

wujcio w koncu sobie przypomina, chce miche odzyskac, podchodzi, ale wtedy to juz jest moja miska, a wujcio jeszcze o tym nie wie, wiec ja spiesze go o tym poinformowac. i powiedzialam w taki sposob, ze wszystkich zamurowalo, taka bylam stanowcza niby i wulgarna, i niewychowana, i gruboskorna, zeby w taki sposob wujcia potraktowac. wujcia sie niby w taki sposob nie traktuje, bo wujcio jest jeden i najlepszy jest. przeciez ja to wszystko wiem i ten maly incydent na pewno nie wplynie na nasze ogolne relacje, bo ja przeciez dalej lubie wujcia, a wujcio lubi mnie. więzow krwi nic nie rozerwie przeciez.





no dobra, powiem: z warknieciem przywalilam go lapą do ziemi i wrocilam do jego michy.

półkowanie


półkowanie na tylnej półce w samochodzie to jest najnowsze odkrycie moje. najlepsze jest! bo tak: widzisz wszystko lepiej nawet niz na przednim siedzeniu. dwa: lezysz sobie wygodnie, roleta sie miekko ugina. trzy: nad wszystkim masz kontrole.

niestety nie trwa to dlugo i zawsze jednak laduje w drugiej klasie. niby, ze to pas startowy do wylotu przez szybe jest albo ta roleta niby taka grozna. dobrze, ze bociek chociaz jest na pocieszenie.


psie zycie.