zdecydowanie dzisiaj od rana mam za duzo energii. gryze po nogach, spodniach, zwisajacej bluzie, a ONI nic. berserk mi sie wlaczyl na calego i ku mojej radosci w trybie berserka potrafie chodzic po pare razy dziennie kilkanascie do kikudziesieciu minut z przerwaniu na siku na pieluszce.
czasami robia przerwy na szkolenie: siad - zostan, stoj - zostan, idziemy + fakultatywnie smycz. zostaje na zostan, bo pod nosem mam super przyjemny serek, ktory moge wtedy podlizac.
ale i tak wole lydki i spodnie.
tym razem musialam ICH porzadnie wkurzyc, bo po ktoryms ugryzieniu wyszli. hi hi, pewnie mysleli, ze mi bedzie przykro.
niedoczekanie.
WRESZCIE LOZKO NALEZALO DO MNIE!
wskoczylam i wytarzalam sie w koldrze jakbym robila to od zawsze, a kiedy po minucie uslyszalam dzwiek klamki, zgrabnie, z nieznacznym zarzuceniem zadem nad glowa, zeskoczylam na podloge i radosnie rzucilam sie do powitania.
nie ma zdjecia, nie ma dowodu :-D
jezzzzzzz, niech ONI czesciej wychodza!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
co jest, do diaska, z wpisami? he?!
OdpowiedzUsuńrobi sie, zajeta bylam, sam zaraz zobaczysz
OdpowiedzUsuńno!
OdpowiedzUsuńteraz znacznie lepiej jest.
uwazajcie na kuny!