no bo to tak super byc dorosla tak naprawde. dzis to poczulam jakesmy z ciotka wieczorem w dluga daly. ten drugi on to zostal gdzies bez sensu na poczatku ulicy, a mysmy tak lapa w lape pognaly.
i w te krzaki prosto. ja to nie wiedzialam, ze sie takie fajowskie rzeczy wyrzuca - chleb prawie dobry, kapuste i w ogole.
ten on drugi to sobie stal i wykrzykiwal rozne slowa i ja to nawet chcialam pobiec, ale patrze ze ciotka jeszcze cos dojada no wiec sie nie spieszylam. wypas po prostu taki, ze nie pogadasz.
potem jeszcze pokazalam, ze glupia nie jestem i w lot chwytam jak to jest. on drugi znowu tupal, skakal i „kszytal” ale ja juz wiedzialam, ze on tylko tak sobie wiec wcale nie musialam przychodzic. nawet od Mikry fajniejsza juz bylam bo ona jakos tak szybko ulegla.
cos tam potem mowili o „wyrywaniu z dupy lap” ale patrzylam i ciotka ma wszystkie. wiec phi tam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz