juz trzeci raz zostawili mnie sama na pastwe losu, zlodziei, hydraulikow i innych much, ktore moga wtargnac do mieszkania.
na 1 h 40 minut dostalam wypelnionego chrupankami konga i az dziw, ze po tych kilku minutach, ktorych potrzeba, zeby zezrec wszystko ze srodka, nie zabralam sie za cos innego.
bo pierwszy raz to dostalam kosc cieleca. szukali potem wszedzie tej kosci, co to niby miala zostac, ale wydaje mi sie, ze nie zostala, bo szukali, szukali i nie znalezli.
za drugim razem niby juz powinno byc lepiej, ale bylo zabawniej. to byla 1 h 5 minut i zsikalam sie na ICH lozko i na swoja poduszke. mniej wiecej w tym czasie zostal tez przez nieznanych sprawcow przegryziony kabel od niepodlaczonej
lampy-prowokatorki.
nie mam nic na ich usprawiedliwienie, jestem tylko malym hovawartem przeciez.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz