wtorek, 26 maja 2009
japonek
japonki zawsze mialam na oku. lubilam je sobie polizac, a nawet popodgryzac przez te nanosekunde od ugryzienia do glosnego "nie!" nad uchem.
bo japonki swoj urok maja. i gume w dwoch rodzajach. wiec naprawde udawalam, ze rozumiem, ze japonki do gryzienia nie sa i zaczelam je traktowac z nalezytym respektem, kladac sie na nie ewentualnie i spiac wtulona w gumowate paski.
zrozumcie jednal, ze kiedy "nie!" wyszlo pobiegac, a drugi ONY spal, nie moglam sie oprzec.
no, nie moglam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz