niedziela, 31 maja 2009

festyn


na festynie bylismy, bo jak kulturalny szczeniak zazyc musze troche oglady wsrod ludzi. byly gofry, piskliwe dzieciaki w ilosci duzej i bardzo duzej, byl deszcz lejacy, ale bez przesady (w warszawie podobno walil grad, he he), byla lancuchowa - karuzela, a nie suka, byla tez scena, a na scenie spiewaly i tanczyly rozne dziewczyny.

wypas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz