no wiec tak: drzwi od szafy zamkniete, nikogo ZNOWU nie ma w domu, torebek foliowych nie ma, co to robic, co tu robic, a-ha! szuflada jest, szufladeczka taka malutka na poziomie nosa ona, a tam ocet malinowy, ocet winny, ocet ryżowy i, uwaga, uwaga, olej sezamowy!
mniam.
szufladkie won z jej dziury na podloge, ocet won, ocet won, ocet won, olej sezamowy w zęby i na dywan, bo na dywanie to jest miekko i przyjemnie i jak sie korek odryzie to leje sie powoli prosto do pyska.
no, prawie prosto, czasem trzeba cos z dywanu podlizac, bo skapnie.
i wszyscy spiewamy (tarzając sie w rozlanym sezamie):
sunny day
sweepin' the clouds away
on my way to where the air is sweet
can you tell me how to get,
how to get to Sesame Street
piątek, 19 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz