wtorek, 2 marca 2010

delikatny misio, czyli moja prawdziwa natura

te jedenascie etatow to zaczyna miec tez swoje minusy dodatnie. bo kiedys, to zeby wyjsc na dwor to musialam czekac az jedno z dwojga sie laskawie zlituje nad zameczonym normalnie psem i wezmnie go na dwor. a teraz sprawa ma sie inaczej, bo na jedenastu jest wiecej chetnych. i jeszcze wiecej mozna ich pociagac, bo oni sie dopiero musza nauczyc mowic tak mocno i ordynarnie "nie", bo oni jeszcze na szczescie mysla, ze ja jestem takim mieciutkim i puchatym szczeniaczkiem, ktorego nie wolno nadeptywac znienacka, bo sie go uszkodzi alboco, a jak sie mowi "nie", to trzeba uprzejmie i malo stanowczo, a nie tak po chamsku jak ci moi, ze moja lagodna natura chamstwem na chamstwo nie potrafi, wiec ulega.

no, raj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz