świnskie ucho wlasnopyszcznie wyciagniete z kosza pozwala mi na spokojne samotne przebywanie w domu przez półtorej godziny. zdjecia brak jako i ucha.
kiedy nastepne?
no dobra - zdazylam wyjac jej ulubionego klapka z szafy nieudolnie zastawionej krzeslem. ale nawet nie nadgryzlam :-) to taki moj urodzinowy prezent, bo to przeciez moje polurodziny dzisiaj. no roku pół mam oficjalnie od dzis wlasnie.
nie slysze powinszowan. o co chodzi?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sto lat dla Burki.Życzymy wielu świńskich uszu,szalonych zabaw i bardziej wyrozumiałych właścicieli,przecież widać jak bardzo się starasz o bycie idealnym hovkiem:)
OdpowiedzUsuńDzieki Anonimowy, wreszcie ktos mnie rozumie. Wiesz, oni tak naprawde sa calkiem przymilasci, tylko w ogole sie mnie nie sluchaja!
OdpowiedzUsuńBurka,ty musisz ich sobie wychować,moi to prawie źrą mi z łapy,całują,kupują zabawki,smakołyki,bawią się.Wystarczy,że zrobię jakąś minę,przechylę łeb udając,że słucham,albo przygryzę fafle a oni już głupieją jaki ja ładny i mądry.Ale ja to już stary hovek jestem,mam 3 lata,a przed tobą Burka jeszcze sporo pracy.Życzę ci wielu sukcesów wychowawczych.
OdpowiedzUsuńGuru mój!!!
OdpowiedzUsuń