wracam do szkoly. podobno bezczelna i smarkata sie zrobilam strasznie przez te wakacje i az strach co ze mnie wyrosnie. tak mowia, przeciez slysze. wiec wrocily prywatne komplety.
w planie na ten tydzien (codziennie to samo):
- zostawanie w domu od pół minuty do moze nawet kilkunastu,
- chodzenie na luznej smyczy,
- przypomnienie, ze na "Burka" to sie patrzy pytajacym wzrokiem,
- grzeczne siedzenie przy warzywniaku,
i, uwaga, uwaga!
- aportowanie - tak wlasnie, aportowanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz