niedziela, 28 czerwca 2009
wpadka
duza woda, nawet duza woda w kaluzy, to mnie tak raczej zniecheca do zblizen i trzymam sie od niej z daleka. dzieki temu futro moje nie zaznalo wilgoci w calosci NIGDY.
do dzisiaj.
tak sobie skakalam nad rzeka zupelnie niefortunnie, ze poslizgnelam sie i wpadlam do wody. inicjacja wodna zupelnie byla nieudana, poniewaz wpadlam na plecy i juz myslalam, ze zaraz sie utopie i porwie mnie nurt rwacy, kiedy okazalo sie, ze umiem plywac. podplynelam do brzegu i wyszlam na brzeg, i zaczelam biegac jak glupia, bo juz nie sadzilam, ze ziemi lapy me dotykac beda. a potem sie wytarzalam i otrzepalam.
i otrzepalam, i wytarzalam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz