niedziela, 10 maja 2009

dzien drugi


pulpet byl moim ukochanym bratem i siersciuchem strasznym. bawilismy sie zawsze juz od piatej rano. a teraz zaginal, nie ma go, zniknal. wiec Postrach Hodowcow Hovawartow nie ma po co przyjezdzac we wtorek, a w ogole to slyszalam, ze my sie wyprowadzamy jeszcze nie wiadomo dokad, ale daleko. tu panuje trad na ulicach wiec lepiej po niego nie przyjezdzac w ogole,
no po prostu nie ma co zaprzatac sobie glowy jakims Pulpetem, tylko wyslac innego psa na ukraine
.

Pulpet? jaki Pulpet? zadnego Pulpeta nigdy nie bylo, przeciez wszyscy mowia, ze z sopotu jechala tylko Burka. powtarzam: zadnego Pulpeta na przechowanie nie bralismy. na zadne cztery dni.

a jeszcze dzis przez balkon widzialam, ze na ulicach jest niebezpiecznie, wiec lepiej nie wychodzic z domu.
powiedzcie stewardesie, ktora miala Pulpeta zawiezc, ze na ukraine to jakies stare samoloty spadaja i ze to niebezpieczne i tez lepiej z domu niech nie wychodzi, i nigdzie nie leci samolotem, bo to bardzo niebezpieczne jest,
i gazy cieplarniane wylatuja, i planeta sie przegrzewa.

a my to naprawde mieszkamy w bardzo niebezpiecznej dzielnicy i tu jest kwarantanna i zasieki, wiec nie da sie do nas dojechac. nie ma po co niepotrzebnie sie meczyc.

Pulpet? jaki Pulpet? ja zadnego Grubcia nigdzie nie widzialam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz